Style Switcher

Zmiana rozmiaru tekstu

-A A +A

login menu

Podsumowanie sytuacji na europejskim rynku węgla w 2016 roku

Od maja 2016 roku obserwowano stały wzrost cen węgla na światowych rynkach. Dla producentów węgla kamiennego rozpoczął się okres hossy. W sierpniu tona węgla energetycznego w portach ARA (Amsterdam - Rotterdam - Antwerpia) kosztowała średnio ponad 60 USD. Na koniec roku zwyżkowa tendencja cen węgla poskutkowała najwyższą średniomiesięczną ceną w całym minionym roku – 92,71 USD/t, przy czym pod koniec roku zdarzały się transakcje w cenie ponad 100 USD/t. Czy tak obiecująco kończący się rok zapowiada równie pomyślny rok 2017?

W 2016 roku indeksy cen węgla energetycznego DES ARA generalnie wykazywały tendencję wzrostową. Amplituda wzrostu między najniższą wartością miesięczną, a najwyższą (czyli między lutym a grudniem) wynosiła przeszło 100%. Średnioroczny indeks za 2016 rok wyniósł 60 USD/t. Znaczący wpływ na taki rozwój sytuacji na rynkach światowych miały przede wszystkim Chiny – jako największy eksporter tego surowca na świecie i jednocześnie jego największy użytkownik. Jeszcze w połowie ubiegłego roku nikt nie zwiastował takiego dynamicznego rozwoju sytuacji.

Początek 2016 roku kontynuował zniżkową tendencję cen węgla energetycznego z poprzedniego roku. Taka sytuacja wynikała z utrzymującego się niskiego popytu na ten surowiec wśród odbiorców, niskich cen energii elektrycznej, znacznego spadku cen ropy naftowej oraz rekordowo niskich stawek w przewozach morskich towarów masowych. Podobna koniunktura utrzymywała się w kolejnym miesiącu. W połowie lutego ceny uległy obniżeniu do poziomu najniższego od sierpnia 2003 roku. Do ich spadku dodatkowo przyczyniła się duża aktywność dostawców węgla z Kolumbii, którzy poszukując nowych odbiorców obniżali ceny węgla w swoich ofertach. W pierwszej połowie marca na sytuację cenową na rynku węgla w basenie Atlantyku, największy wpływ miała groźba rozpoczęcia akcji strajkowej w kopalni Cerrejón w Kolumbii, co przyczyniło się do okresowego umocnienia cen. Ostatecznie strajk został odwołany, a ceny węgla uległy ponownemu spadkowi. W pierwszej połowie kwietnia ceny węgla na rynku europejskim w dalszym ciągu spadały, tym razem pod wpływem utrzymującej się nadpodaży, niskiego popytu wśród odbiorców, jak też dalszego spadku cen ropy naftowej. Pojawiły się jednak informacje o zwiększonym popycie w rejonie Azji-Pacyfiku na węgiel z Kolumbii. Jednocześnie, w drugiej połowie miesiąca, nastąpił wzrost cen ropy naftowej, a także dalszy wzrost stawek frachtowych w przewozach towarów masowych. Wymienione czynniki wpłynęły na przejściowe umocnienie cen węgla w drugiej połowie kwietnia. Ponadto, od tego miesiąca w Chinach zaczął obowiązywać roczny limit wydobycia węgla do 276 dni. W maju, na rynku europejskim obserwowano sporą aktywność kupujących, przy jednoczesnym umacnianiu się cen węgla energetycznego w portach wyładowczych Europy Zachodniej. Na taką sytuację wpłynął: wzrost notowań cen ropy naftowej (po doniesieniach o mniejszych niż oczekiwano zapasach w Stanach Zjednoczonych), a także ograniczeniu wydobyciu w Kanadzie i w Nigerii, spadek podaży w rejonie Atlantyku węgla z Rosji oraz Kolumbii, w rezultacie zwiększonych dostaw tego węgla do państw basenu Azji-Pacyfiku, niski stan zapasów węgla w portach ARA i w porcie Richards Bay.

Przez znaczą część czerwca oraz lipca ubiegłego roku na rynku europejskim obserwowano kontynuację wzrostu cen węgla energetycznego. W połowie lipca ceny w ramach zawieranych transakcji na rynku spot wzrosły do poziomu najwyższego od dwunastu miesięcy, zbliżając się do magicznej wówczas bariery 60 USD/t DES ARA. Wpłynęły na to: stosunkowo duża aktywność kupujących, wzrost notowań na rynku transakcji typu swap (umowa między dwiema stronami, określająca zasady okresowych, wzajemnych płatności w kwotach uzależnionych od poziomu wyznaczonych parametrów rynkowych), niska podaż węgla z Kolumbii i Rosji w rejonie Atlantyku, prace konserwacyjne na linii kolejowej łączącej zagłębia węglowe i port morski w RPA, podwyżki cen węgla krajowego oraz wzrost popytu na węgiel importowany w Chinach, jak też osłabienie kursu dolara amerykańskiego w stosunku do innych walut. W sierpniu na europejskim rynku węgla energetycznego nadal dominował trend wzrostowy, choć ceny węgla na rynku spot ulegały wahaniom. Do okresowego spadku cen przyczyniła się w tym okresie informacja o wprowadzeniu przez władze Turcji podatku w wysokości 15 USD/t na węgiel pochodzący z importu dla tamtejszego sektora energetycznego (z wyjątkiem dostawców m.in. z Unii Europejskiej). Pod koniec sierpnia nastąpił też wzrost podaży węgla w portach wyładowczych Europy Zachodniej, co również przyczyniło się do przejściowego spadku cen. We wrześniu i październiku nadal kontynuowano zwyżkową tendencja cenową, a na umocnienie cen dodatkowo wpływały problemy w transporcie węgla w Kolumbii, wzrost cen energii elektrycznej we Francji i w Niemczech, zwiększone dostawy energii elektrycznej z Niemiec do Francji. W pierwszej połowie listopada ceny węgla mocno umacniały się, na co wpływała niska podaż węgla z Rosji oraz Kolumbii w rejonie Atlantyku, wzrost cen węgla z RPA, przestoje w elektrowniach atomowych we Francji (dostawy energii uległy ograniczeniu wskutek zamknięcia ze względów bezpieczeństwa około jednej trzeciej reaktorów). W drugiej połowie listopada zaczęły docierać sygnały, świadczące o spadku popytu na węgiel w rejonie Azji, co spowodowało obniżki cen węgla na rynku fizycznym w Europie. Jednak głównym czynnikiem spadku ceny węgla była ogłoszona 16 listopada 2016r. zapowiedź Narodowej Komisji Rozwoju i Reform w Chinach, a dotycząca zniesienia ograniczeń nałożonych na początku roku na chińskie kopalnie węgla kamiennego. Wszystkie zakłady, które przestrzegały zasad bezpieczeństwa produkcji mogły zrezygnować z limitu wydobycia do 276 dni na rok, na rzecz 330 dni na rok do końca sezonu grzewczego. W Chinach, w wyniku częściowego złagodzenia restrykcji ograniczających produkcję węgla, wydobycie zaczęło wzrastać. Według danych pochodzących z Narodowego Biura Statystycznego Chin, średnia dzienna wydajność w tym kraju wzrosła o 13% w stosunku do poprzedniego miesiąca. W grudniu na europejskim rynku węgla energetycznego nadal przeważała tendencja zwyżkowa, podbijana zapowiedziami nadchodzących mrozów, ale też gwałtownego pogorszenia warunków atmosferycznych w Australii. Ostatecznie średniomiesięczny indeks za grudzień wyniósł 92,71 USD/t, a rok 2016 producenci i dostawcy węgla zakończyli w znakomitych nastrojach.

I co dalej?

Według analityków z Arctic Securities w Oslo, ceny węgla mogą nadal rosnąć aż do zakończenia zimy, po której nastąpią ich spadki. Może to zachęcić największych światowych dostawców z Australii i Indonezji do zwiększenia wydobycia, nawet, jeśli Chiny nie zmniejszą od razu swojego importu. Przyczynić się to może do obniżenia cen węgla.

W ciągu najbliższych lat podaż nadal pozostanie wysoka, jednakże popyt w Europie oraz USA będzie spadać, ponieważ gospodarki tych krajów zapowiadają przejście do czystych źródeł energii. Zdaniem analityków z Marex Spectron Ltd. w Londynie, tymczasowe postoje w dostawach energii, jakie miały miejsce w IV kwartale 2016 roku (m.in. przestoje w elektrowniach atomowych we Francji), w tym roku raczej się nie zdarzą, więc popyt na paliwa zamienne takie jak węgiel spadnie. Wybory w USA również doprowadzą do dużych zmian na rynku węgla – jeśli obecny prezydent Donald Tramp dotrzyma swoich obietnic i doprowadzi do reaktywacji górnictwa oraz rozluźni restrykcje prawne nałożone na węgiel ustanowione jeszcze za prezydentury Baraka Obamy (tzw. Clean Power Plan, na mocy którego Agencja ds. Ochrony Środowiska (EPA) nakładała na poszczególne stany obowiązek ograniczenia emisji CO2) – to ceny węgla na światowych rynkach będą spadać.

Według zespołu Nena StromGeo AS w Oslo, ryzyko pogodowe i związane z nim ewentualne przerwy w dostawach węgla również się zmniejsza – metrolodzy przewidują, że obecny wzór pogodowy La Nina, która 5 lat temu spowodowała gwałtowne deszcze i powodzie w australijskich kopalniach – pozostanie słaba, a jej działanie nie wpłynie na światową gospodarkę.

Z całą pewnością więc, rok 2017 przyniesie duże zmiany na światowych rynkach węgla, jednakże pytaniem otwartym nadal jest czas, w którym to nastąpi. Wydaje się, że w kontekście dalszych perspektyw górnictwa, ale też i energetyki węglowej, szczególnie w Europie, obecny rok powinien udzielić kilku co najmniej odpowiedzi na strategiczne pytania. Jak rozwijać się będzie w kolejnych latach europejski rynek energii i węgla przy tendencjach akcentujących coraz mocniej narodowy charakter poszczególnych członków UE? Jakie zapotrzebowanie na energię w Europie wywołają obostrzenia wobec chińskich produktów stalowych i oczekiwany wzrost produkcji stali producentów europejskich, za którym winien pójść wzrost stabilnego zapotrzebowania na energię? W jakim tempie będą rozwijać się główne gospodarki europejskie? Co dalej z sankcjami wobec Rosji, zwłaszcza ze strony USA? Jak Europa poradzi sobie z urzeczywistnieniem Brexit-u? I wreszcie, w którym kierunku ruszy chiński rynek, chiński kapitał inwestycyjny i czy uda się przekształcić boom na chińskim rynku nieruchomości w działania o trwałym charakterze czy też okaże się to jedynie „bańką spekulacyjną”, która ponownie pogrąży gospodarkę światową w kolejnym kryzysie?

Dlatego też, warto przyjrzeć się prognozom tempa światowego rozwoju gospodarczego, jak i prognozom PKB dla poszczególnych państw. Występuje pewna korelacja między tempem rozwoju gospodarczego, a wielkością zużycia węgla. Przewidywania w tym kierunku są umiarkowanie optymistyczne. Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w 2016 roku wzrost w gospodarce światowej wyniósł ok. 3,1% r/r., jednak już na 2017 rok MFW prognozuje wzrost na poziomie 3,4% r/r.

Na ten obraz stanu rzeczy wpływa kilka czynników: niższa dynamika w handlu zagranicznym i produkcji przemysłowej, powtarzające się katastrofy naturalne, luzowania monetarne przez banki centralne oraz zdarzenia geopolityczne (Brexit, zamachy terrorystyczne i wojna w Syrii).

Z pewnością, kluczem do rozwoju sytuacji na rynkach światowych w 2017 roku pozostaną Chiny, będące jednym z głównych motorów gospodarki światowej. Chińska gospodarka od pewnego czasu boryka się jednak z poważnymi problemami (nawisy długu, bańki spekulacyjne na rynku nieruchomości, tzw. państwowe przedsiębiorstwa-zombie i zmagające się z kłopotami banki). Wsparciem dla rynku surowców przemysłowych w 2016 roku był chiński rządowy plan stymulacyjny, który skupiał się na projektach infrastrukturalnych finansowanych długiem. Wszystko jednak wskazuje na to, że w Chinach tempo wzrostu gospodarczego w 2016 roku osiągnęło poziom 6,7%. Będzie ono zatem znacznie wyższe niż przewiduje większość analityków. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, oficjalnego arbitra, jeśli chodzi o globalne mierniki gospodarczo-ekonomiczne, chińska gospodarka tworzy 17,3% światowego PKB. Wzrost realnego PKB Chin o 6,7% przekłada się na około 1,2 punktu procentowego światowego tempa wzrostu. Bez Chin, globalne tempo wzrostu należałoby o ten wkład pomniejszyć. Oznacza to, że z prognozy MFW na 2016 rok (3,1%) zostałoby 1,9% wzrostu dla reszty świata. Ten poziom PKB, znacznie poniżej poziomu 2,5%, powszechnie kojarzony jest raczej z recesją w skali globalnej aniżeli wzrostem.

Kraje o surowcowym typie rozwoju, do których należy Australia, Nowa Zelandia, Kanada, Rosja i Brazylia, tworzą razem około 9% światowego PKB. Według aktualnej projekcji MFW, w 2016 roku gospodarka tych krajów skurczyła się o 0,7%, co w kolejnym roku (2017) będzie odzwierciedlać recesje w Rosji i w Brazylii oraz niewielki wzrost w trzech pozostałych krajach. W Niemczech – będących od dawna silnikiem napędowym dla gospodarki europejskiej – wzrost jest mocno zależny od eksportu. W nim zaś coraz większego znaczenia nabierają Chiny – obecnie to dla Niemiec trzeci, co do wielkości (po UE i USA), rynek zbytu. W scenariuszu ewentualnej zapaści Chin – w Niemczech tempo wzrostu znacznie się skurczy, pociągając za sobą resztę pozostającej pod ich wpływem Europy.

Perspektywy gospodarki globalnej można określić, jako umiarkowanie optymistyczne, w głównej mierze uzależnione od poczynań Państwa Środka.

Nie można również zapominać o istotnych czynnikach politycznych, które w 2017 roku mogą znaleźć bardzo silne odzwierciedlenie w gospodarce światowej, lecz przede wszystkim w gospodarce europejskiej. Nadal nie jest znany kierunek działania nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Budująca się obecnie administracja prezydenta elekta wysyła, póki co sprzeczne informacje, o kierunkach przyszłej polityki i zaangażowania Stanów Zjednoczonych. Z jednej strony słychać o przyszłym ociepleniu stosunków amerykańsko-rosyjskich, z drugiej zaś o złagodzeniu amerykańskiej polityki klimatycznej i powrotu do węgla. To zaś, oznacza zwiększoną podaż węgla amerykańskiego w obrocie międzynarodowym w perspektywie około trzech lat i powrót na ścieżkę spadków cenowych. Gra cenowa, uprawiana przez wielu producentów, wpływać może na rynek już od drugiej połowy bieżącego roku. Istotniejszym jednak czynnikiem, i bardziej znaczącym dla rynku europejskiego, będzie tegoroczna seria wyborów, w tym w dwóch największych gospodarkach europejskich. Rok 2017 może stać zatem pod znakiem dużej niestabilności gospodarczej w Europie zależnej najpierw od kwietniowo-majowych wyborów prezydenckich we Francji, a potem jesiennych wyborów parlamentarnych w Niemczech. W tym nurcie wyborczym, znajdą się także wybory parlamentarne w Holandii i Czechach, a także wybory prezydenckie na Węgrzech, w Serbii i Słowenii. Quo vadis Europe? Quo vadis coal market?